ROZDZIAŁ I
Hej, hej
Dziękuje za komentarze pod tamtą miniaturką, bardzo mnie zmotywowały do dalszego pisania. Mam nadzieję, że zaciekawię was tym pierwszym rozdziałem. Oczywiście proszę was o zostawianie po sobie jakiegoś śladu w postaci komentarzy, to bardzo dla mnie ważne :)
Chciałabym dzisiaj jeszcze napisać, że nadal jest mi ogromnie smutno z powodu śmierci naszego Alana Rickamana - prof. Snape'a. Uważałam, że Alan świetnie odegrał jego rolę i trudno mi to pojąć, że tak wspaniały człowiek, aktor już nie żyje. Różdżki do góry.
A teraz zapraszam na mój pierwszy rozdział.
~Kate
ROZDZIAŁ I
Pansy nerwowo bawiła się swoimi placami i uważnie obserwowała ludzi w jej pokoju.
Dumbledore spokojnie stał, zaciskał ręce, bawiąc się sygnetem na palcu. Jej
rodzice, zachowywali się jak zawsze -poważnie i elegancko. Grangerowie, szkoda
marnować na nich słów i … no właśnie
sama Granger. Wzroki dziewczyn się spotkały
na chwilę. Dla obu było to wszystko niezrozumiałe. Parkinson szybko
odwróciła się w stronę dyrektora. Chrząknęła:
- Przepraszam, ale z łaski swojej – każde
słowo ślizgonki ociekało ironią – możecie nam powiedzieć po co do cholery tu
jesteśmy? Chcę jak najszybciej wyczyścić mój pokój, który już ocieka szlamem.
- Och popieram tą tłustą krowę, bo zaraz ona
i jej wielki tyłek nas zgniotą!
- Uważaj żebym nie zwróciła śniadania na twój
widok!
- Prędzej moje oczy wypadną, gdy będę na
ciebie dłużej patrzeć!
- Granger, ty...
- Ależ proszę o spokój! – nad krzykami
dziewczyn przebił się Dumbledore – Zaraz się dowiecie, czemu się tu zebraliśmy
i mimo że prawda może być szokująca dla was, to prosiłbym o zachowanie …
- Dyrektorze, proszę przejść do rzeczy, nie
chcę widzieć tej krzywej gęby minuty dłużej!
- Panno Granger! Niech się pani cieszy, że to
koniec roku szkolnego, bo by minusowe punkty się posypały! No , więc cisza.
Sprawa jest bardzo ważna i proszę żebyście podeszły do tego poważnie,
wysłuchajcie nas do końca. Tak, panie Parkinson? Chce pan zacząć, proszę więc.
Kilka par oczu skierowało się na ojca Pansy.
- A więc… Pansy, Hermiono, może nie
wiedziałyście, ale my się przyjaźnimy. Od dość.. Tak, mimo że my jesteśmy
czarodziejami, a Grangerowie mugolami, to powstała pomiędzy nami nić przyjaźni.
Przyjaźniliśmy się też z pewnym małżeństwem. Oboje byli aurorami.
Mieli dwójkę dzieci. Pewnego dnia przyszli do nas i przyprowadzili ze sobą rodzeństwo.
Jednak …
- Nie było to zwykłe spotkanie. Byli
przerażeni – pan Granger przejął inicjatywę- Od dawna byli ścigani przez
Czarnego Pana. I ich znalazł. Kazali nam się zająć ich córeczkami i oni
uciekli. Wtedy widzieliśmy ich po raz ostatni. Postanowiliśmy, że dla
bezpieczeństwa dzieci, rozdzielimy je. I my wzięliśmy ciebie Hermiono…
- A my ciebie, Pansy….
Zapadała głęboka cisza. Każda z nich zajęła
się swoimi myślami. Dla obu to był ogromny szok. Szatynka powoli analizowała
całą sytuację. W tym momencie poczuła się jakby tysiące małych sztyletów
rozrywało jej serce. Głos uwiązł w jej gardle, a z oczu już dawno popłynęły
łzy. Hermiona zaczęła cicho jąkać:
- Czyli… to znaczy, że my jesteśmy siostrami…
przez tyle lat żyłyśmy w kłamstwie… nie powiedzieliście wcześniej… Mam siostrę,
której przez połowę życia uważałam za wroga, a wy nie byliście moimi rodzicami…-
szatynka niespodziewanie zerwała się z krzesła - jesteście cholernymi kłamcami! Nie mogliście
powiedzieć wcześniej?! Baliście się ?! Nie wiesz, jak się teraz czuje, niech
sie pani zamknie!
Pani Granger popatrzyła przerażona na
gryfonkę.
- Ja rozumiem, kochanie…
- Nie nazywaj mnie tak ! I co ja mam do
cholery zrobić! – w furii kopnęła krzesło, które po chwili leżało na
ziemi. Dziewczyna zaczęła dławic się
własnym łzami – Na serio ja nie wiem co mam teraz robić… co… przecież to wszystko
zmienia… - Gryfonka podeszła do pana Grangera, który popatrzył się na nią z
troską, ale i z pewna dumą. - Co ja mam teraz robić, no co…
- Jesteś dokładnie taka sama jak twoja mama… byłby
z ciebie dumna …
Powoli pokiwała głową, po czym wybiegła z
pokoju. Pani Granger zaczęła szlochać i wtuliła się w męża. Cała uwaga skupiła
się teraz na Pansy. A ona siedziała spokojnie i pustymi oczami wpatrywała się w
kamienną podłogę. Przeniosła wzrok na państwo Parkinson.
-Dlaczego teraz? – jej głos był
nienaturalny, ale spokojny.
- Uznaliśmy, że już jesteście na tyle duże,
że dacie radę to zrozumieć… jednak myliliśmy się…
- Proszę nie martwić się Hermioną… Ona tak
wyraziła swoje emocje. Mam ochotę zrobić
dokładnie to samo, ale jakoś nie potrafię. Po prostu nie umiem… Dla mnie
to tez jest szok i tez mam do was wszystkich żal, też jestem cholernie smutna i
zła zarazem, ale …
Dziewczyna wzruszyła ramionami i powolnym
krokiem podeszła do drzwi.
- Pansy, gdzie idziesz ?
Ślizgonka nie odwróciła się i zatrzymała się
przed drzwiami.
- Do jedynej osoby, która jest mi teraz
najbliższa, która wie co czuję, do kogoś kogo potrzebuję- otworzyła drzwi i odwróciła
głowę – Do mojej siostry.
Pansy przeszła korytarz i skierowała się w
kierunku schodów. Powoli schodziła na dół, poszukując gryfonki. Usłyszała ciche
łkanie w komórce pod schodami. Uchyliła, najciszej jak umiała drzwi i weszła do
środka. Na ziemi siedziała skulona szatynka, a głowę schowała w ręce.
- Idź sobie kimkolwiek jesteś! Chce być sama!
- To może posiedzimy razem same? – ślizgonka
dosiadła się obok siostry. Hermiona podniosła głowę.
- Przepraszam Pansy, myślałam, że to oni…
- Matko, jak to dziwnie brzmi od ciebie
‘Pansy”, a nie „Parkinson, tłusta krowo” – dziewczyny lekko się uśmiechnęły.
Hermiona popatrzyła na siostrę.
- Jeśli chcesz może tak zostać – gryfonka
wyszczerzyła się.
- E, młoda nie zaczynaj!
- To jak to będzie teraz? Nadal nie mogę w to
uwierzyć….
- Dla mnie nadal to jest szok… Teraz jesteśmy
dla siebie najbliższą rodziną a 15 minut temu wiesz jak było… Zachowajmy to w
sekrecie.. Chwilowo nie mówmy nikomu o tym, dopóki same tego nie pojmiemy… Nie
chodzi mi o to, że się wstydzę, czy coś, ale raczej mi chodzi o nasze domy… Nie
sądzę, że będą bili nam brawa…
- Chciałam zaproponować to samo… To co teraz
mamy zrobić, po prostu pójdziemy do swoich domów i stracimy kontakt?
Ślizgonka gwałtownie się odwróciła w stronę
szatynki:
- No co ty, obowiązkowo po liście każdego dnia!
Zawsze chciałam mieć siostrę, a poza tym musimy nadrobić te wszystkie lata
naszej nienawiści… Jakie masz plany na wakacje?
- Tydzień tu, a potem do Nory.
- Do Weasley’ów? – Pansy popatrzyła
zniechęcona.
- Ej, Pansy pamiętaj jesteś moją siostrą – o
Merlinie nadal w to nie wierzę – i musisz się pozbyć stereotypów! A ja postaram
się szanować twojego chłopaka.
- Draco? Spokojnie zerwaliśmy miesiąc temu.
- O, to dobrze – gryfona odetchnęła ulgą – Bo
to by było chyba za ciężkie dla mnie… Ale czemu? To przez tego nowego… Jak mu
tam?
- Blaise Zabini?
- A no tak! To co z nim jesteś? A on i
mugole?
- Spoko, on nie jest jak Malfoy i reszta. Tak
samo jak jego przyjaciel, Teodor Nott. Ale powracając wakacji, to ja też przez
pierwszy tydzień jestem w domu, to musimy się spotkać kilka razy.
- Ja chętnie! Zawsze muszą być jakieś plusy… Poza tym nie chcę spędzać za dużo czasu z
nimi… Jak oni mogli nas tak okłamać i rozdzielić?! Całe moje życie było jednym
wielkim kłamstwem!- gryfonka zachłysnęła się powietrzem. Brunetka delikatnie ją
przytuliła.
-Słuchaj, ja wiem jak się czujesz… ale nie
możesz teraz tak się załamywać ani popadać depresję… Oni starali się nas
chronić, oczywiście rozumiem, że nie chcesz im wybaczyć i że nadal będziesz
miała do nich żal… Ale popatrz na to w ten sposób . Zyskałaś mnie, co jest
ogromnym plusem! Hermioneczko… Jakie są twoje zdrobnienia?
-Hermionka raczej… niektórzy mówią do mnie
„Miona”, ale to jest dość wkurzające…
-Dobra, zapamiętam. Ale powracając do tego,
co mówiłam… Potraktuj to jako coś nowego, a tamten rozdział za sobą po prostu
zamknij. Brzmię jak z jakiegoś taniego mugolskiego romansidła?
-I to bardzo – dziewczyny serdecznie
roześmiały się - Nie zrobiłam tam za dużego bałaganu na górze? – Hermiona
zwrócila oczy na sufit.
- Nie, chyba bardziej ich wstrząsnęła moja
reakcja…
- Co zrobiłaś?
- No właśnie nic.
Ta dam! Mam nadzieję, że podoba wam ten wątek. Proszę o komentowanie :)
O matko, ale mnie zdziwiłaś tym, że Hermiona i Pansy to siostry, a tak to rozdział świetny, nie mogę się doczekać kolejnego ^^
OdpowiedzUsuńJuz jutro dodam następny :)chciałam właśnie, żeby moje fremione czymś się wyróżniało, a ja jakos zawsze lubiłam "Parkinson - łustą krowę" ;) bardzo dziękuję za komentarz :))))
Usuń- Nie, chyba bardziej ich wstrząsnęła moja reakcja…
OdpowiedzUsuń- Co zrobiłaś?
- No właśnie nic.
To mnie rozwaliło. Ciekawie się zapowiada. Czekam na ciąg dalszy 😉
Ciekawie się zapowiada... Zazwyczaj tego typu połączenia z Ślizgonami widuję w Dramione, ale wszystko najwyraźniej jest możliwe;)Czekam na następny rozdział i życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam^^
Dziękuję :) ja czekam jak u ciebie rozwinie się akcja ;)
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział świetny!
Rozpisałabym się, no ale ciekawość mnie zżera więc pozwolę sobie tylko na kilka zdań xD
Pansy i Miona siostrami? uhuhu...będzie się działo! Podoba mi się to. To rzeczywiście dość niespotykane. Twoje Fremione z pewnością będzie się wyróżniać. (Na tle mojego na pewno, bo moje jest nudne jak flaki z olejem) Troszeczkę zdziwiła mnie ta zażyłość między nimi już po pięciu minutach, ale potrzebowały siebie i chyba potrafię to zrozumieć.
Dobra! Lecę czytać dalej.
Lestrange
Wow, to mnie zaskoczyłaś! Normalnie jak przeczytałam o tym pokrewieństwie Hermiony i Pansy to mnie wcisnęło w fotel. Jakie to oryginalne i niebanalne! Aż zaczynam ci zazdrościć tak genialnych pomysłów. Przez ten zaskakujący pomysł, moje własne fanfiction podleciało banałem… Cóż, na następny rozdział trzeba wymyślić coś choć w połowie zaskakującego jak twoja koncepcja :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nigdy nie przepadałam za kanoniczną Pansy. Twoja podoba mi się bardziej. Jestem szalenie ciekawa jak się rozwinie więź między siostrami.
Och i jeszcze muszę cię pochwalić. Bardzo dobrze twoje FF wygląda pod względem ortograficznym i interpunkcyjnym. Dzięki temu na pewno lepiej się czyta historię zawartą w słowach.
Dobra, nie zanudzam cię na śmierć, lecę czytać dalej :)
~Astrum Confusa
fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com
Czeeść ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mnie znasz, czy też nie, ale i tak się przedstawię.
Z tej strony Kaśka Zwana Gryzoniem, nowa czytelniczka Twojego bloga ;)
Muszę Ci się przyznać, że tego się nie spodziewałam ^o^
Wiesz Fremione to najczęściej Miona-spokojna kujonka, która dopiero zmienia się pod wpływem Freda, a tu proszę taka wojownicza z niej kobieta tutaj.Jakby patrzeć na kanon dziewczyny zareagowały by odwrotnie do tego leciały do siebie już po chwili zamykając za sobą te oare lat nienawiści...ale no nie pisała to przecież Rowiling a ja takie nowości bardzo lubię ^ω^
Lecę czytać dalej słonko!
Zapraszam do siebie:
http://mojeopowiadaniehp.blogspot.com/?m=1
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Świetny rozdział *-* Pansy i Hermiona siostrami? *0* Takiego czegoś jeszcze na żadnym blogu nie widziałam... To zmienia status krwi Hermiony, chyba... XD Lecę czytać dalej, życzę weny :*
OdpowiedzUsuń~Katniss ;33
Hejka :* Widzę, że łączy nas jedno: zamiłowanie do Freda *.*
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to świetny rozdział, genialny pomysł z tymi siostrami. Osobiście nie przepadam za postacią Pansy, ale może czas to zmienić :* z chęcią poczytam kolejne notki *.*
Dużo weny życzę, pozdrawiam i zapraszam do mnie *.*
http://fred-weasley-i-eleonora-malfoy.blogspot.com/
~ Eleonora Malfoy ~
Super blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
https://fremionefanfic.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam
Blue ��