sobota, 9 stycznia 2016

Peleryna-niewidka zdjęta, oto ja!



Hej wszystkim! Już dawno chciałam założyć bloga o tematyce fremione, bo ten parring jest po prostu cudowny! Chciała powiedzieć, że to mój pierwszy blog i proszę o wyrozumiałość dla mojego pisania, bo nie wiem czy taka dobra w tym jestem ;) Posty będą się pojawiać tak raz na tydzień, zależy jak wszystko wypadnie, ale postaram się, żeby wszystko było w terminie. Zapraszam do czytania i już teraz daję wam miniaturkę, byście się zapoznali z moim stylem pisania :) oczywiście fremione
~ Kate
 


Miniaturka –„Nowa praca”
Dziewczyna skończyła właśnie pisać list do firmy, szukającej zatrudnień dla czarodziejów. Hermiona zrezygnowana popatrzyła na pergamin. „Do czego to doszło Granger? Wielka przyjaciółka Harry’ego Pottera! Jedna ze Złotej Trójki! Najmądrzejsza czarownica od czasów Roweny Ravenclaw! Najlepsze wyniki w Hogwarcie! A tu co? Praca jako sekretarka, pomocnica w sklepie, czy nawet posada sprzątaczki będzie dobra, by wydostać się z tej sytuacji.”
Była gryfonka wyszła z mieszkania, nałożyła na uszy słuchawki i ruszyła w stronę poczty. Jakieś stare piosenki rozbrzmiały w głowie szatynki. Przypomniały się jej czasy przed wojną, kiedy wszystko się układało. Miała przyjaciół, rodziców, nawet chłopaka! A teraz idzie ulica samotna, bezrobotna.  Harry i Ginny wyjechali w świat, jej chłopak Ron uciekł z Lavender, rodziców nigdy nie odnalazła, a reszta o niej zapomniała. Nie była zła na nich, ale na samą siebie. Każdemu świetnie się układało, oprócz niej. Wynajmowała mieszkanie, w którym było tylko łóżko i biurko. Inne rzeczy poszły w zastaw, żeby mogła zapłacić za wynajem. Jedyne czego nie mogła oddać była mp3, którą miała teraz na uszach. Za dużo wspomnień z nią związanych. W końcu dostała ją od niego. Głęboko westchnęła. Dotarła do czarodziejskiej poczty i wysłała list.  Pracownica w okienku czule się na nią popatrzyła:
-Jak tam kochana?
-Nie za dobrze, Dorothy, przecież wiesz. Pamiętaj, jakby było miejsce to mi powiedz.
Kobieta skinęła głową. Szatynka posłała jej lekki uśmiech. Zwróciła się w kierunku domu. Już prawie weszła do mieszkania, gdy przerwało jej ciche chrząknięcie. Właściciel wpatrywał się w nią wściekle.
-Panno Granger, zalega pani z zapłatą z ostatnich dwóch miesięcy! Daję pani ostatnią szansę, ale czekam tylko dwa tygodnie, a potem przykro mi wypad.
Mężczyzna skierował się do własnego mieszkania. Dziewczyna, mrucząc tylko ’wredny mugol ‘ weszła do domu. Dobita opadła na kanapę. Wizja zamieszkania pod mostem wcale się jej nie uśmiechała. Wsłuchała się w piosenkę. Jak na złość zaczęło lecieć „Don’t worry, be happy!”. Rzuciła urządzeniem w kąt. Nagle coś zapukało do okna:
-Niemożliwe! Tak szybko! – Hermiona podbiegła do okna i otworzyła okno małemu puchaczowi, patrząc, czy któryś z jej mugolskich sąsiadów jej nie zauważył. Nie miała się ochotę bawić w usuwanie pamięci. Wzięła od sówki pergamin i szybko zagłębiła się w treść listu.- Droga pani Granger… jest oferta pracy na cały etat… jako pomocnik w sklepie… nie jest źle… Pokątna 57 jutro o ósmej… a nazwa sklepu? – obróciła list kilka razy w smukłych palcach, ale nie było nazwy owego sklepu – Nieważna nazwa, ważne że ma pracę!

Następnego dnia szatynka szybko się ubrała i wyszła z domu. Odpaliła mp3 i ruszyła na Pokątną. Hermiona była podekscytowana, to była jej pierwsza praca nie „mugolska” od bardzo dawna. Jak tylko weszła na ulicę poczuła się jak wspomnienia odżywają. Uśmiech mimowolnie wpełzł na twarz gryfonki. Z daleka dostrzegła „Magiczne Dowcipy Weasley’ów”. Momentalnie zbladła i głośno przełknęła ślinę – „Oby moja praca była gdzieś daleko od tego…”. Nie miała ochoty spotykać się z bliźniakami, szczególnie z nim. Najprzystojniejszym i najważniejszym facetem w jej życiu, z którym ostatnie stosunki nie należały do najlepszych.  Bliźniak podrywał ją jeszcze „za Rona”, pocałował ją, a ona uciekła! Od tego czasu unikała go jak ognia, mimo że cholernie tęskniła za nim, za jego śmiechem i czekoladowymi oczami. Nieubłaganie zbliżała się sklepu. Patrzyła na adresy i szeptała do siebie:
-54, 55, 56, sklep Weasley’ów, 58, 59, zaraz co?! – cofnęła się do cyferki 56, by potem znaleźć się pod sklepem bliźniaków. Szukała cyferki na nim, błagając, by to było 56A czy coś takiego. – Nie, nie, nie…– szatynka zaczęła biegać wokół sklepu szukając jakiejkolwiek cyferki, ale numeru nigdzie nie było – Okej, Granger, oddychaj… może źle przeczytałaś, może to 37 albo 87? -Szatynka powróciła do obiegiwania sklepu. Przyjrzała się jeszcze sklepom po bokach. – To żart! Nie no, to nieprawda!
Gryfonka kucnęła na ziemi i złapała głowę, zaczynając się kołysać na palcach. Taki właśnie widok zastała dwójka, identycznych, rudych mężczyzn, którzy kroczyli ramię w ramię w kierunku ich sklepu. Jeden z nich podszedł do osoby i lekko dotknął jej w ramię:
-Przepraszam, proszę pani? – szatynka gwałtownie wstała i odwróciła się do mężczyzny – Hermiona?!
-George?!
-Hermiona?!- zapytał Fred wychylający się za brata. Zmierzył dziewczynę spojrzeniem i uśmiechnął się miło, jednak ta zaczerwieniła się lekko i zwróciła się do jego sobowtóra.
-Hej, jaki wasz sklep ma adres, tak pytam, bo się zastanawiam. Zgubiłam się trochę.– czarodziejka zaśmiała się nerwowo i ścisnęła kciuki tak, że kostki praktycznie zbielały. W duszy prosiła, by zaprzeczył i wskazał jej adres, bo czym prędzej chciała uciec od nich, od Freda.
- Nadal nie mamy tabliczki, ciągle zapominamy ją zamówić. Pokątna 57, witam serdecznie.- rudzielec zaśmiał się serdecznie, ale Hermiona czuła, jak cała pulsująca krew w jej żyłach natychmiast zamarza. „Dobra weź się w garść, musisz wziąć ta pracę, bo inaczej pakuj manatki i lecisz pod most. Niestety duma idzie na drugie miejsce”. Nawiązała krótki kontakt wzrokowy z Fredem, ale szybko popatrzyła się z powrotem na George’a, który pocierał ręce – Hermi, posłuchaj naprawdę chcielibyśmy pogadać, ale zaraz przyjdzie do nas nowa kasjerka i musimy wiesz… w ogóle ciekawe jaka ona będzie…
- George …to jestem ja.- Hermiona pokryła się szkarłatem, a bliźniakom buzie opadły ze zdziwienia.
-Zaraz, co? – wydukał Fred. – Ty? Jako pomocnik w sklepie?
-Źle mi się układa, nie mam pieniędzy, zalegam z wpłatą za wynajem, pilne poszukuję pracy na cały etat, by zarobić na jedzenie, bo nawet z tym jest cienko, pożyczkę brałam, następnej mi nie chcieli dać, nie miałam się do kogo zwrócić o pomoc, więc proszę nie zadawajcie pytań i po prostu pokażcie co mam robić, bo nie mam zbytnio czasu, by szukać czegoś innego. – zszokowani bliźniacy tylko skinęli głową i ruszyli w stronę drzwi.
-Pożyczyłbym ci – szepnął Fred, zanim weszli do sklepu, który otworzył George. Zignorowała go.
Pierwsze godziny pracy minęły dość spokojnie. Mieli dość wielu klientów, więc szatynka przesiedziała na kasie sporą część dnia, ale także czyściła sklep i wyciągała nowe rzeczy na półki. Jednak przez cały czas miała uczucie mrowienia na plecach. Gdy się odwracała napotykała wzrok Freda, który momentalnie odwracał się, skupiając się na czym innym. George wyszedł kilka godzin wcześniej, by zdążyć odebrać córeczkę z „Magicznego Żłóbka”. Szatynka uświadomiła sobie, że została sama z Fredem w czterech ścianach, co trochę ją zaniepokoiło. O 20.00 , wykończona skończyła pracę. Skierowała się na tyły sklepu, gdzie przebywał Fred
-Jest coś jeszcze do roboty? – dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Wiesz w sumie to nie – rudzielec odwzajemnił uśmiech – na biurku leży koperta z wypłatą. Pomyśleliśmy z George’em, że już za dzisiaj ci damy, skoro wiesz… nie jest dobrze
-Jejku dziękuję wam – Hermiona wdzięcznie się uśmiechnęła – nawet nie wiecie, jak mi pomagacie – otworzyła kopertę, jednak po chwili na jej twarzy malowała się złość – Fred, co to jest?! To jest stanowczo za dużo! Powinnam dostać maks 20 galeonów, a tutaj jest ich 100! Nie ja się nie zgadzam… - Dziewczyna zaczęła wyciągać pieniądze z koperty, ale mężczyzna momentalnie się przy niej znalazł, przytrzymując dłoń gryfonki. Po ciele dziewczyny przeszedł lekki dreszcz, ale wzrok skierowała na trampki. – Nie traktujcie mnie specjalnie… Jestem normalną kasjerką, tak nie może być.
-Mionka, popatrz na mnie – drugą ręką  podniósł podbródek szatynki, zmuszając ja tym samym do popatrzenia się na niego – Potrzebujesz tych pieniędzy, bardziej niż ja. Dla ciebie zrobiłbym wszystko i to nie jest ważne, ile dałem ci pieniędzy.
-To ty mi dałeś te pieniądze? – rudzielec uśmiechnął się lekko, a po policzku gryfonki spłynęła łza.
-Widziałem, że masz jeszcze tę mp3, co ci dałem. – dziewczyna nie opanowywała już łez . Rudzielec bliżej przysunął się.– Kocham cię Hermiono. Nigdy nie przestałem i nigdy nie przestanę.
-Ja ciebie też kocham Fred.                                                                                                                                Ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Oboje włożyli w to wszystkie mieszczące się w nich od dawna uczucia. Miłość, tęsknota, pożądanie. Nic już nie mogło tego zepsuć. Wreszcie się odnaleźli.
Hermiona szybko biegła przez Pokątną. Nie mogła się znowu spóźnić. Z rozmachem wpadła do sklepu i pobiegła za ladę, na zaplecze.
-Fred, jedziemy do Hogwartu! Twój syn i córka rozsadzili połowę klasy!
-Czemu „moi”?! – mężczyzna zaczął w pośpiechu zakładać kurtkę – Zrobią coś źle to są moimi dziećmi, zrobią coś dobrze są twoimi dziećmi, gdzie tu sprawiedliwość?!
- Zawsze ta sama gadka! Ubieraj się szybciej! Susan i Lee mają poważne kłopoty! Nawet wy czegoś takiego nie dokonaliście!
-No właśnie, to jest najgorsze! Słyszałeś George?! Moje bliźniaki chcą nam zająć posadę „najgorszych bliźniaków w historii Hogwartu”!
-Doskonale wszystko słyszę i powiedz im, że jeśli jeszcze raz spróbują nas pokonać to mają przekichane u wujka George’a! – odkrzyknął George z głębi sklepu. Hermiona chwyciła Freda za rękę i przeteleportowali się przed Hogwart. Kobieta zaczęła szybko iść w kierunku schodów.
-Miałam mieć miłe i słodkie dzieci, a tu co! To przez was! Ciebie i George’a!
-Też cię kocham, awanturniczko. -Mężczyzna ucałował czule żonę, po czym oboje skierowali się pod gabinet McGonagall.



Mam nadzieję, że się spodobało i już przyciągnęłam czyjąś uwagę :) proszę o komentowanie w czym mam się poprawić, może co naprawić, bo po raz pierwszy pokazuję światu moją twórczość i się stresuję troszkę :) niedługo dam pierwszy rozdział :)))
~Kate

8 komentarzy:

  1. No więc pierwszy komentarz :D
    Bardzo fajna miniaturka. Jeżeli mam uwagi - to tylko, że mogłaś opisać bardziej głębsze uczucie do Freda. Wiesz, nagle pocałunek i wgl... A wcześniej wiemy, że łączyło ich tylko zauroczenie ;)
    Podoba mi się twój styl pisania.
    Miniaturka, to miniaturka -akcja przebiega szybko, więc mam nadzieję, że w rozdziałach nie będziesz szybko pędzić.
    Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona! Czekam na rozdział:)
    Pozdrawiam i życzę weny.
    fremione-naszagwiadaniezasnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję za ten komentarz, dzięki Tobie wiem co mam teraz poprawić :) to prawda, teraz jak jeszcze raz przeczytałam tą miniaturkę to mam wrażenie, że nie wszystko dobrze opisałam, ale obawiałam się, że miniaturka będzie za długa jak na nią przystało :)) w rozdziałach oczywiście będę wolniej rozkręcać akcję ;)
      Dziękuję jeszcze raz + informuj mnie o swoich rozdziałach! Bo zapowiada się ciekawie

      Usuń
  2. Hello, it's me!😀
    Znalazłam chwilkę, więc wpadłam poczytać 😉 Miniaturka bardzo przyjemna, szczególnie końcówka jest urocza. Jednak mam takie same zastrzeżenia co przedmówczyni. Stanowczo brakuje rozbudowania opisów, ale to miniaturka, więc wiadomo, ze Nie wszystko da się zawrzeć 😉
    Pozostaje mi tylko życzyć weny i czekać na nowe posty 😀
    PS Informuj mnie jeśli coś dodasz, proszę ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za komentarz, nawet nie wiesz jak zmotywowałaś mnie do dalszego tworzenia ;) postaram się bardziej opisywać emocje, chociaż to nigdy nie było moja mocna stroną, ale trening czyni mistrza :)niedługo wstawię nowy rozdział, a tymczasem czekam na rozwój twojego bloga :) ja będę informować ciebie o nowych postach, a w zamian ty informuj mnie bardzo proszę :)

      Usuń
  3. Prosiłaś o informację, a więc piszę, że rozdział 3 już jest 😊
    fremione-naszagwiazdabiezgasnie.blogspot.com
    Pozdrawiam 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna miniaturka ^^ z chęcią będę czytać to co napiszesz :) życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I ty mówisz, że nie umiesz pisać opisów?! Opisy są moim zdaniem naprawdę super. Więcej pewności siebie ;).
    Ta miniaturka jest przegenialna! Lekka, miła dla oka i wciągająca. Uwielbiam kiedy Fred i Hermiona udawają, że nic do siebie nie czują, a tak naprawdę szaleją za sobą. Zauważyłam, że masz podobny styl pisania do mnie, co hmm jest pochwałą? Nie mam pojęcia ^^ Lecę teraz do twojego fanfiction, jestem przekonana, że będzie tak genialne jak ta miniaturka.
    Pozdrawiam cieplutko
    ~ Astrum Confusa
    fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. I ty mówisz, że nie umiesz pisać opisów?! Opisy są moim zdaniem naprawdę super. Więcej pewności siebie ;).
    Ta miniaturka jest przegenialna! Lekka, miła dla oka i wciągająca. Uwielbiam kiedy Fred i Hermiona udawają, że nic do siebie nie czują, a tak naprawdę szaleją za sobą. Zauważyłam, że masz podobny styl pisania do mnie, co hmm jest pochwałą? Nie mam pojęcia ^^ Lecę teraz do twojego fanfiction, jestem przekonana, że będzie tak genialne jak ta miniaturka.
    Pozdrawiam cieplutko
    ~ Astrum Confusa
    fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń