piątek, 11 marca 2016

Rozdział XI

OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Przepraszam, miałam dodać rozdział w środę, ale nie wyszło mi troszeczkę:/ a jak poczekacie kilka dni dłużej to też się nic nie stanie;) jak przeczytacie, to bardzo proszę, zwróćcie uwagę na kilka moich słów na dole, bo wydaje mi się, że ten rozdział może być dla mnie przełomem i potrzebuję Waszej pomocy:)
Ale to już na dole;)


ROZDZIAŁ XI

Na ostatnie kilka dni wakacji postanowiono, by dzieci wróciły do Nory, aby jeszcze spędziły beztrosko czas na świeżym powietrzu. Hermiona z Harry’m nie zareagowali na to zbyt szczęśliwie, ponieważ oboje chcieli spędzić jak najwięcej czasu z Syriuszem. Harry był bardzo zżyty z ojcem chrzestnym, podobnie jak szatynka, którą zbliżyły do Blacka ostatnie sytuacje, w których mężczyzna bardzo jej pomógł. Łapa próbował jeszcze kilka razy powiedzieć gryfonce jak najwięcej o jej rodzicach, ale Lupin deptał im po pietach i praktycznie ani na chwilę nie zostawiał ich samych, w obawie, że jego przyjaciel wypapla za dużo. Nieraz się z tego powodu pokłócili.
Hermiona nie dostawała już listów od rodziców, co sprawiło radość nie tylko jej, ale wszystkim jej przyjaciołom. Po tym jak odkryli jej tajemnicę starali się zręcznie omijać temat, bo wiedzieli jak dużo bólu sprawia to szatynce. Za to, ona razem z Ronem, zostali mianowani prefektami. Tak jak wszyscy spodziewali się tej posady po Hermionie, tak bardzo zaskoczył ich Ron. Bliźniacy nie odpuścili sobie nowego tematu do żartów.
Ginny i Harry uchodzili za idealną parę, podobnie jak George z Luną. Mimo że niektórzy dziwnie reagowali na to połączenie wystarczyło im się wyraźniej przyjrzeć, by zobaczyć, że ta dwójka jest dla siebie stworzona. Oboje lekko zwariowani, ale za to bardzo się kochali. Ron prawie codziennie dostawał różowe koperty, ale nikomu nie udawało się zobaczyć imienia nadawcy. Fred z Hermioną patrzyli z przerażeniem jak wszyscy łączą się w pary i nieprzerwanie dokuczali zakochańcom, mimo że oboje chcieli się znaleźć na ich miejscu. Hermiona cały czas próbowała zapomnieć o wciąż rosnącym i prawie rozrywającym ja od środka uczuciu do bliźniaka, a rudzielec z każdym dniem co raz bardziej się upewniał w przekonaniu, że ta mała Granger znalazła sobie miejsce w jego sercu.
Pierwszego września w Norze jak zwykle panował wielki harmider. Pani Weasley pospieszała wszystkich, a sama siedziała w kuchni, przygotowując jedzenie dla dzieci. Każdy biegał i pakował się, jedynie Hermiona pomagała innym, bo sama była już od dawna spakowana. Właśnie wchodziła do pokoju bliźniaków, niosąc kilka par majtek. Pamiętając, co ją spotkało w pokoju chłopaków, wychyliła ostrożnie głowę przez drzwi.
- Hej, mogę wejść?
-Jasne, nie krępuj się – Fred podniósł głowę z nad kufra, uśmiechając się miło do dziewczyny, która cały czas stała za drzwiami – Nie martw się, pułapki rozmontowane. – szatynka weszła do pokoju i od razu kucnęła, czekając na atak tłuczków – Spokojnie, nie ma już tego, naprawdę – Fred roześmiał się.
-Ja tam żałuję – mruknął George, starający się wepchnąć ich wynalazki do jego kufra. – Co tam trzymasz, mała?
-Wasza mama kazała wam to dać – rzuciła w ich stronę bieliznę – Muszę przyznać, że są przeurocze te różowe bokserki z waszymi imionami na nich.
Hermiona zachichotała, a chłopcom zrzedła mina. Szatynka wyszła zamykając cicho drzwi. Wszystko potoczyło się potem szybko. Dojazd na peron, przejście rzez barierkę, pożegnanie z państwem Weasley, wejście do  pociągu. Znalazła wolny przedział i razem z Harry’m, Ronem i Ginny usiedli w nim. Zaczęli wesoło gadać i wspominać całe wakacje. Trójka gryfonów co chwila wydawała dźwięki niezadowolenia, ale Hermiona i tak wiedziała, że się cieszą na powrót. W Hogwarcie spędzali najlepsze chwile, a niezadowolenie było tylko dla pozorów. Zaczynali już piąty rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Piąty rok! A przecież nie tak dawno była spetryfikowana przez bazyliszka i leciała z Harry’m i Blackiem na hipogryfie! Te cztery lata jej tak szybko minęły i ze smutkiem zauważyła, że następne miną jeszcze szybciej. Wyrywając się z myśli, Hermiona wstała:
-Idę się przejść, za niedługo wrócę. –dziewczyna nie czuła potrzeby tłumaczenia im dokąd dokładnie idzie, przyjaciele powinni jej zaufać. Ginny i Harry posłali jej tylko uśmiechy i od razu powrócili do rozmowy o Quidditch'u.
-Idziesz do Freda? – mruknął Ron, zaskakując szatynkę.
-Nie, Ron, mam innych przyjaciół, wiesz? Poza tym nie musisz wszystkiego wiedzieć.
Gryfonka wyszła z przedziału, zostawiając przyjaciół, a sama zastanowiła się głębiej nad słowami Rudzielca. O co mu znowu chodziło? Przez ostatnie kilka dni chodził rozdrażniony i był dla wszystkich opryskliwy, Ginny raz prawie doprowadził do płaczu chamskim zachowaniem. Przeszła już parę wagonów, ale nie znalazła ślizgonów. Chciała wreszcie się spotkać z siostrą. Nie podjęła jeszcze decyzji, czy podzielić się wiadomością o ich rodzicach, ale wiedziała, że na pewno nie zrobi tego teraz, kiedy obok będzie Blaise i prawdopodobnie Nott. Musiały by być wtedy same. Nagle rozmyślenia przerwało czyjeś silne ramię, które wciągnęło ją do przedziału i w taki sposób wylądowała w uścisku czarnoskórego chłopaka.
-Patrz kogo znalazłem! – Blaise wyszczerzył białe zęby – Hej Mionka! – szatynka latała w uścisku ślizgona.
-Blaise, bo zrobię się zazdrosna! Ja wiem, że moja siostra jest ładna, w końcu po kimś to odziedziczyła! – Pansy machnęła kilka razy z włosami – Ale teraz oddaj mi ją, ja też chce się przywitać!- Czarnoskóry wypuścił ją z objęć, która rzuciła się z piskiem na siostrę:
-Pansy!
-O jej, Hermionka, jak ja się stęskniłam!
-Nie uwierzysz, jak ja bardzo!
Dziewczyny stały przytulone po środku przedziału. Chłopak ślizgonki kręcił z niedowierzaniem głową:
-To takie dziwne, że spędziłyście razem tylko tydzień, wiedząc kim naprawdę jesteście, a teraz zachowujecie się jakbyście znały się od dziecka.
-To niesamowite, prawda? Chore trochę!– siostry roześmiały się, nie zluźniając uścisku. Nagle do przedziału wparował zdyszany Teodor Nott. Zanim złapał oddech chwile postał, opierając ręce na kolanach.
-Wieee… wiecie – chłopak łapał kolejny oddech – żee Malfooo.. Malfoy  zerwał z tą krukonką! A raczej ona z nim!
-Gratulacje dla niej! – zaśmiała się Hermiona, którą dopiero teraz zauważył Nott. Podniósł się i patrzył na nią zaskoczony.
-Hermiś, słońce ty moje! – podszedł do niej podniósł ją i obrócił wokół własnej osi. – W ogóle cię nie zauważyłem!
-Przyjaciółki nie zauważasz? Ty wredny ślizgonie jeden!
-Nie obrażaj się, gryfonko.
Chłopak poczochrał dziewczynę po włosach. Cała czwórka zaśmiała się wesoło. Usiedli w przedziale i zaczęli wesoło gadać. Tematy schodziły od wakacji do planów następnych spotkań. Zabini nie byłby sobą, gdyby nie poruszył tematu dziewczyny Teodora. Ten się tylko zaczerwienił, gdy przyjaciel zapytał czy pozna przyszłą panią Nott. Okazało się, że Jasmine („Ach, więc tak nazywa się ta biedna istota” –Blaise nie szczędził sobie złośliwości) chodziła do Beauxbatons i na razie nie będą mogli jej poznać. Pansy, ratując przyjaciela przez żartami jej chłopaka, zmieniła temat na ciastka, które upiekli. Hermiona nie powstrzymała się i zaczęła się głośno śmiać na wspomnienie okropnego smaku wypieku przyjaciół. Reszta udawała obrażonych, ale tylko przez chwilę. Szatynka podniosła się:
-Wiecie, ja już będę się zmywać, muszę jeszcze posiedzieć chwilę z resztą, potem się zobaczymy.
-Dobra, pa Mionuś – siostra mocno przytuliła szatynkę. Gryfonka ucałowała w policzek chłopaków i skierowała się do przedziału gryfonów. Weszła i szybko dostosowała się do tematu rozmowy. Gryfoni żywo dyskutowali, co chwila jednak przerywali rozmowę głośnym śmiechem. Hermiona sięgnęła do torby po książkę i ze zdziwieniem zauważyła, że w torbie znalazła się przypinka Slytherinu. ‘Pewnie komuś musiała wpaść, jak się ze mną witali, pójdę im lepiej oddać. Niby to nic ważnego, ale potem zapomnę.”
-Hej, ja zaraz wrócę, muszę znowu na chwilę wyjść. Na serio na sekundkę. -Ginny i Harry przyjaźnie pokiwali głową, ale Ron patrzył na szatynkę naburmuszony.
-Znowu idziesz się obściskiwać z moim bratem?
-Zależy o którym mówisz Ron, masz ich kilku. –dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie- Jesteś dzisiaj jakiś dziwny.
-Myślisz, że nie widzimy jak cię zabiera?!
-Słucham?!-Hermiona popatrzyła zaskoczona na wściekłego gryfona i na pozostałą dwójkę, szukając jakiegoś wyjaśnienia.
-Ron sobie ubzdurał, że w czasie wakacji spędzałaś za dużo czasu z bliźniakami, a o nas zapominasz. Ja mu wybijam to z głowy, ale on jest jakiś przewrażliwiony. – wytłumaczył spokojnie okularnik.
-Wcale nie, Harry, powiedz jej prawdę, zgadzałeś się ze mną!
-Dobra, wychodzę. Ron nie mam ochoty z Toba gadać. Spędzaliśmy czas wszyscy razem, z wami samymi tez dużo czasu spędzałam. Potem porozmawiamy. -To mówiąc gryfonka wyszła z przedziału i skierowała się w stronę wagonu, gdzie wcześniej spotkała ślizgonów. Usłyszała skrzypnięcie otwieranych drzwi :
-Nie widzisz, że Fred chce zniszczyć naszą przyjaźń?!
Dziewczyna zatrzymała się przy jednym z przedziałów i odwróciła się do Rona, który stał po środku wagonu, patrząc się na nią wściekle. Wzięła wdech i najspokojniej jak umiała, odpowiedziała:
-Ron na serio, ogarnij się.
-Ile razy wychodziłaś specjalnie do Freda, ile razy to tylko z nim przebywałaś, co?!-i w tym momencie nastąpił wybuch. Ale nie na świecie, nie w Londynie, nie w pociągu. Tylko w duszy niby spokojnej szatynki, którą teraz złość opanowywała w najmniejszym calu.
-A co nie mogę?! Zakazujesz mi mieć przyjaciół?!
-Teraz też od razu do niego pędzisz, bo ani chwili bez niego nie możesz wytrzymać! A my, starzy przyjaciele są już nieważni?!
-Jasna cholera, Ron! Mówiłam ci, byłam u kogoś innego i teraz też tam idę, a nie do Freda, by się z nim, jak to ująłeś ‘obściskiwać’! Jesteście dla mnie bardzo ważni i nigdy o was nie zapomnę.
-Jakoś to teraz robisz!
- Czy raz na jakiś czas nie mogę się spotkać z kimś innym?! Jest gdzieś zapisane, że Hermiona Granger zawsze musi być z Ronem Weasley’em i Harry’m Potter’em?!
- Wszyscy uważają, że przesadzasz, że cię tracimy!
-Z tego co zauważyłam Ronald to tylko ty masz jakiś idiotyczny problem z tym, że mam innych przyjaciół!
- A czemu tak nie chcesz powiedzieć do kogo idziesz, co?!
-Bo jest to związane z wiesz… - szatynka ściszyła głos. Miała nadzieję, że teraz chłopak zrozumie o co chodzi. Nie chciała krzyczeć na cały Express, że ma siostrę.
-No właśnie nie wiem! Może niech Fred  mi powie, skoro już on wszystko o tym wie! Skoro to do niego rzucałaś się z płaczem, gdy pisali do ciebie rodzice! On już pewnie wszystko wiedział!
-Ron, czy ty słyszysz samego siebie?! Uspokój się!
-Może ty go w ogóle kochasz, co?! – tym pytaniem totalnie zbił ja z tropu. Kilka razy mrugnęła wściekle i obdarzyła gryfona takim wzrokiem, że gdyby mógł zabijać, to każdy już składałby kondolencje państwu Weasley.
- A nawet jeśli bym kochała Freda, to co ty masz do tego Ronald?! Co się tak patrzysz tymi idiotycznymi gałami?! Tak, tak, tak! Zgadłeś! Kocham Freda, zaraz pójdę się z nim obściskiwać! W ogóle to mamy zamiar się pobrać! I będziemy mieli piątkę cudownych dzieci! I te dzieci też będą miały dzieci i będziemy jedną, wielką i cholernie szczęśliwą rodziną! I jeszcze z Fredem razem umrzemy i będziemy, kurde, w jednej trumnie sobie leżeć, a ty Ron będziesz sam jak palec na drugim końcu cmentarza! Taki jest właśnie mój plan na życie!
Hermiona gwałtownie otworzyła drzwiczki przedziału, przy którym stała i weszła do niego, nie zważając na to czy ktoś jest w środku, czy nie. Zatrzasnęła wściekle drzwiczki i odwróciła się do środka. Przejechała wzrokiem po zdziwionych twarzach trójki, siedzącej na fotelach. „Lepiej nie mogłam trafić’. Po prawej stronie przy oknie siedział George, obok niego Lee Jordan. Po lewej stronie przy drzwiach siedział, nie kto inny jak główny powód kłótni między nią a Ronem, czyli Fred Weasley. Gdyby nie to, że już była czerwona z wściekłości, każdy by zauważył rumieńce na jej twarzy. „Czyli Fred słyszał wszystko… Genialnie po prostu.”. Nawet nie spytała tylko po prostu usiadła przy oknie. W przedziale zapanowała cisza, którą przerwało ciche chrząknięcie:
-Zamierzamy mieć piątkę dzieci?
-Jakiś problem?
-Nie no skąd, mi się podoba.
Gryfonka popatrzyła spod łba na bliźniaka, który uśmiechał się niewinnie. Momentalnie cała złość przeminęła i wybuchła śmiechem, a za nią reszta chłopców. Nie mogli przestać się śmiać przez dobre kilka minut. Hermiona nie miała ochoty wracać do własnego przedziału i pomyślała, że siostra poczeka. Z chłopakami spędziła naprawdę miło czas. Co chwila śmiech wypełniał całe pomieszczenie, a Hermiona kilka razy musiała wycierać oczy. Lee sypał żartami jak z rękawa, a Fred i George przechodzili samych siebie przekomarzaniu się. Świetnie się z nimi bawiła i nawet nie zauważyła, kiedy dojechali do Hogwartu. Poleciała szybko do przedziału, by założyć szatę. Nie chciała wymieniać zdań z Ronem, którego o dziwo w przedziale nie było. Popatrzyła pytająco na Harry’ego i Ginny, którym sugerując po ich wyglądzie, samotność nie przeszkadzała.
-Ron po twojej odpowiedzi przyszedł tutaj, ale wtedy również na niego nakrzyczeliśmy …
-Bo nas tez wkurzył, więc pomamrotał cos do siebie i wyszedł. Typowe. – dokończyła wypowiedź okularnika Ginny.
-Przyjdzie i przeprosi, nie martw się Hermi. – poklepał ja po ramieniu okularnik – Ale nieźle odpierałaś ataki, my tutaj widzieliśmy doskonale reakcję Rona na twój plan na życie i uwierz mi…
-Takiego zdziwionego nigdy go nie widzieliśmy- para wesoło roześmiała się. Opuścili Ekspres i ruszyli w kierunku powozów. Dołączyli się do nich bliźniacy z Jordanem. Od razu zapanował weselszy nastrój, ale nie mógł trwać wiecznie.
-Kogo ohydnego moje piękne oczy widzą? Tęskniłaś szlamo?  -wszyscy powoli odwrócili się do blondyna. 
- A miało być już tak miło, a ty się znowu przyplątałeś. –szatynka teatralnie westchnęła.
Gryfoni stali wpatrzeni w slizgona. Hermiona mierzyła pogardliwym wzrokiem Malfoya, który patrzył na nią z lekkim uśmieszkiem. Nagle slizgon kiwnął lekko głową, a przyjaciół dziewczyny obwiązały niewidzialne sznurki. Kilka osób upadło, gryfonka nawet nie zauważyła dokładnie kto. Szatynka podbiegła przerażona do Lee Jordana, który stał najbliżej, ale jak tylko próbowała chłopaka uwolnić, jakaś siła odepchnęła i poleciała prosto w ramiona ślizgona, który ją złapał, zatrzymując ja przed upadkiem. Natychmiast odepchnęła się od chłopaka, który uśmiechał się ironicznie.
-Co tak na mnie lecisz Granger? Wyładniałem?
-Puść ich! Słyszysz kretynie!? – dziewczyna wskazała ręka na związanych przyjaciół, którzy próbowali się wyswobodzić z więzów. Osoby, które upadły, jakimś cudem wstały i szamotały się teraz z sznurkami.
-Wtedy nie byłoby zabawy…
Chłopak szarpnął gryfonkę za nadgarstek, przyciągając do siebie. Na jej twarzy pojawił się widoczny grymas bólu, gdy slizgon mocniej ścisnął jej rękę. Związani gryfoni zaczęli się gwałtownie poruszać. Chłopcy zaciskali pięści i wykrzykiwali w stronę chłopaka różne obelgi. Najbardziej wydawała się jednak waleczna Ginny, która czerwona ze wściekłości na twarzy, zaczęła podskakiwać i miotać się na wszystkie strony:
-Pożałujesz Malfoy! Tkniesz ją tylko, a obiecuję, że ta twoja tłusta, arystokracka dupa wyląduje za oceanem!
-Zamknij się Weasley! To na czym stanęliśmy szlamo? – chłopak wykręcił je boleśnie rękę i przyłożył jej różdżkę do piersi, która niespodziewanie znalazła się w jego dłoni. Wszyscy zamarli. Hermiona odwróciła głowę i popatrzyła przerażona na przyjaciół, po chwili jednak uśmiechnęła się lekko do nich, pi z powrotem skierowała się do ślizgona. Zebrała sobie całą siłę jaką miała i drugą ręką wcelowała w brzuch chłopaka. Blondyn momentalnie wypuścił nadgarstek szatynki, która natychmiast wyjęła różdżkę i skierowała ją na krzyczącego z bólu blondyna. Drugą ręką rozmasowywała obolałą rękę, ale ból minął, gdy zobaczyła wykrzywionego Malfoya. Uśmiechnęła się lekko, nie kryjąc zadowolenia, a obecni gryfoni po prostu wybuchli śmiechem.
-Pożałujesz Granger!
-Po raz który mi to mówisz? To się robi nudne.
-Zamknij się szlamo. Szkodami marnować czasu na ciebie i tych zdrajców krwi.
-Odszczekaj to!
-Uważaj do kogo się zwracasz, Granger!
-Zwracać to mogę jedzenie na twój widok!
-Prędzej mi oczy wypadną, jeśli będę dłużej na ciebie patrzył!
-Merlinie – dziewczyna dramatycznie złapała się za głowę - mój mózg nie wytrzymuje twojej głupoty, Malfoy!
-Twój mózg? Ty w ogóle masz coś takiego?
-W przeciwieństwie do ciebie, owszem mam.
-Mhm, wielkości orzeszka! Weasleyowie mają więcej pieniędzy niż ty rozumu!
-Dobrze ci radzę Malfoy, spadaj stąd dla swojego dobra! Myślałam, że nauczyłeś się czegoś po trzeciej klasie. – szatynka skrzyżowała wyzywająco ręce na piersi. – A teraz idź sobie, bo będę celowała znacznie niżej! Zrobię przysługę temu światu, by następni palanci się nie rozmnażali!
-A co, byłabyś chętna, by mi pomóc?
-Nie schlebiaj sobie, Malfoy. Prędzej już bym umarła!
-W tym roku na pewno twoje życzenie się spełni, szlamciu.
-Już się ciebie boję tleniona fretko!
-To nie mnie powinnaś się bać.
-Naślesz na mnie tatusia? O nie, zaraz się ze strachu posikam!
-Nie chodzi mi o moja rodzinę, szlamo. Śmierciożercy również się stęsknili, szczególnie jedna taka miła pani. - na chwile Hermionie zamarło serce. Bellatrix Lestrange. Popatrzyła się lekko przerażona na przyjaciół, nie wiedząc zupełnie jak zareagować. Gryfoni też mierzyli zaskoczonym wzrokiem Malfoya, który jak wyraźniej miał wielki ubaw z tej sytuacji. –  Nie będziesz musiała długo czekać, niedługo się spotkacie. Żegnaj Granger.
Ślizgon zniknął w mroku, zostawiając gryfonów w osłupieniu. Po krótkiej chwili ciszy dziewczyna bez słowa zaczęła rzucać jakieś zaklęcia na niewidzialne sznurki, które cały czas trzymały jej przyjaciół. Na koniec jeszcze Harry miotał się z liną.
-Nie martw się, nie pozwolę, by ona ci cokolwiek zrobiła. Nie bój się, nikt z nas nie pozwoli. – Wybraniec uśmiechnął się pocieszająco patrząc na przyjaciół, którzy ochoczo kiwali głowami.
-Ja się nie boję – szatynka zaprotestowała -  Po prostu zaskoczył mnie. Ale dziękuję.
-Może powiedział to tak, by cię zastraszyć i spokojnie uciec. Tez bym uciekał tak przerażony, gdybym dostał tak w brzucho! Dziewczyno, masz talent! – Jordan machał z wrażenia rękami.
– Niby pani prefekt, a tu taka wojowniczka! Prawdziwa gryfonka! -George roześmiał się wesoło, a grupa mu zawtórowała, sprawiając, że Hermiona zarumieniła się lekko. Papugowali jeszcze Malfoya i w o wiele lepszym humorze poszli powozów, a jak z nich wysiedli od razu skierowali się do Wielkiej Sali. Mimo że szatynka nie starała się zepsuć nastroju innych była lekko zaniepokojona. Trzymała się z tyłu grupki, jednak po chwili podszedł do niej wysoki rudzielec.
-Nie pozwolę, by cię skrzywdziła. – Fred opiekuńczo objął dziewczynę ramieniem. Hermiona popatrzyła na bliźniaka. Zdziwiła się, widząc, że ich twarze były teraz tak blisko siebie. Wzięła głęboki oddech, zakłócając chwilową ciszę. Zatopili się w swoich oczach, nie zwracając uwagę na nic więcej. Zostali sami na korytarzu, bo wszyscy uczniowie znaleźli się już w Wielkiej Sali. Dziewczyna czuła przyjemne ciepło, które powoli obezwładniało każdą najmniejszą część jej wiotkiego ciała. „Czemu on ma takie hipnotyzujące oczy?”. Szatynka miała wrażenie, że tysiące motylków w jej brzuchu odtańcują przeróżne marsze radości. Była w stanie policzyć jego każdy, najmniejszy pieg. Chłopaka przeszywały ciepłe dreszcze, a w głowie szalała tylko jedna myśl- „Jaka ona jest piękna…”. Serca biły jak szalone, prawie wyskakiwały z piersi młodych gryfonów. Chłopak popatrzył na malinowe usta Hermiony, po czym znowu wpatrzył się w jej czekoladowe tęczówki. Objął rękami jej biodra, mocniej przyciągając dziewczynę, w obawie jakby miała zaraz uciec. Już prawie, dosłownie parę milimetrów…



UWAGA NA MNIE!
Wiem zakończenie straszne, ale teraz sprawa ważniejsza. Obrażę się, jeśli mi nie pomożecie, bo jestem w tak zwanej kropce:( Mam do Was kilka pytań i proszę, żebyście mi na nie odpowiedzieli, bo to może w dużym stopniu dotyczyć przyszłości bloga, bo już sama nie wiem co poradzić.
Otóż, czy ja nie daję za dużych rozdziałów? Może powinnam dawać krótsze? Bo wydaje mi się, że upycham za dużo akcji jak na rozdział, a nie wiem, czy to dobrze. Może sama już przesadzam i nie wiem co z tym fantem zrobić, dlatego tak mi zależy na Waszej opinii.
Jak pisać te cholerne "sceny miłosne"? Nie chodzi mi tu o to słowo na "s" i kończące się na "eks", ale mam na myśli to co zaprezentowałam Wam kilka linijek w górę. Czy takie opisy w ogóle coś fajnego dały? Czy się Wam to spodobało? Bo w miłosnych opisach jestem zacofana:')
I to chyba tyle:) Proszę o szczere odpowiedzi:)
Całuski kaktuski<33
~Kate

14 komentarzy:

  1. Nowyyyyy rozdziaaaaał!!!!
    ,,i w tym momencie nastąpił wybuch. Ale nie na świecie, nie w Londynie, nie w pociągu. Tylko w duszy niby spokojnej szatynki, którą teraz złość opanowywała w najmniejszym calu." - genialne ujęcie:D
    Mogłabym tu jeszcze z milion innych fragmentów cytować, jednak tel mi się zaraz rozładuje;/
    1. Jest zacnie, wręcz perfekcyjnie :') Budujesz odpowiednie napięcie moim zdaniem ;) Nie ma co zmieniać.
    2. Jeśli chodzi o miłosne opisy, to możesz poczytać jakieś typowe romansidła, to i określenia się znajdą^^ Mi się ta scena bardzo podobała.
    A teraz zrobię cos, co robię bardzo rzadko. Skrytykuję mianowicie... Mam nadzieję, że nie będziesz zła czy coś, bo to tylko uwaga :)
    Skoro zaczynają 5 rok, to skąd Hermiona może się bać (tak bardziej) Bellatrix? Bo zabrzmiało to tak, jakby było na 7 roku. Po za tym Malfoy gada o Śmierciożercach?
    Wiadomo, niekanoniczność, to niekanoniczność, ale jeśli już tak robisz, to przydałoby się jakieś wytłumaczenie. Chociaż zakładam, że to błąd nieuwagi :D
    Jednak rozdział jest świetny i na słowo harcerza - ta scena była dobrze opisana :)
    Dobra, tylko 5% :(
    Pozdrawiam i życzę, czego tam chcesz:')
    Aice Lovegood

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kurczaki:// dziękuję za zwrócenie uwagi, bo ja zupełnie zapomniałam o tym, że Bellatrix pojawia się później, ale ciii zapomnijmy o tym;) jadąc autobusem wymyśliłam już jak z tego wybrnąć, więc spuśćmy na to zasłonę milczenia:'))
      Oj, tak chyba właśnie zabiorę się za jakiejś typowe romansidła z półki mojej mamy( ona takie rzeczy ubóstwia:') )
      Bardzo Ci dziękuję za krytykę, wreszcie ktoś spuścił ze mnie moje wielki ego, które ostatnio urosło;) a kilka minusów zawsze się przyda;) mam nadzieję, że z tego wybrnę, hehe
      Dziękuję jeszcze raz<3

      Usuń
  2. Okej, przepraszam, iż ostatnio nie komentowałam, po prostu mi się nie chciało, właściwie przepraszam, za moje lenistwo ;3
    Czemu Ronald się otwarcie nie przyzna, iż jest zazdrosny o naszą malutką Mionkę? :P
    Najbardziej mnie rozwalił tekst Hermiony, o Fredzie i dzieciach... Śmiałam się kilka minut i nie mogłam skończyć robić prezentu koleżance, ty zły człeku! :))
    Czemu przerywasz w takim momencie?!
    A jeżeli pytasz się o to czy Ci wychodzi scena miłości, to tak mnie się tam bardzo podoba! :D
    Draco, Draco, Draco... Co mu znowu odwala? Nie wiem, ale mam nadzieję, iż szybko się tego dowiemy...
    Zgadzam się z Alice odnośnie tego, że Hermiona boi się Bellatrix, przecież spotkała ją dużo później...
    Ale cóż, może to niedopatrzenie, lub zrobiłaś to celowo, jeżeli tak to proszę wytłumaczyć to w kolejnym rozdziale! :>>
    Teraz nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć Ci dużo weny, oraz czekać na nexta!
    Pozdrawiam
    ~Juna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam, wybaczam;) moje lenistwo też jest nieznośne;)
      Z tym Ronaldem różnie się jeszcze potoczy*wredny uśmieszek*
      Mam nadzieję jednak, że skończyłaś prezent dla koleżanki haha:))
      Z tym Dracusiem zawsze problemy!:')
      Zagalopowałam się troszeczkę, ale może z tego wybrnę;)

      Usuń
  3. Blogerze Mobilny mam ochotę cię ukatrupić! AAAAAAAAAAAAAAAA! NAPISAŁAM TAKI DŁUGI KOMENTARZ, A ON MI GO SKASOWAŁ! AAAAAAA! RATUJCIE SIĘ KTO MOŻE!
    Postaram się w jakimś małym stopniu odtworzyć tamten, ale pewnie mi nie wyjdzie.
    Ok, Ok… Spokojnie… Wdech,wydech…
    Od czego by tu zacząć? Zawsze najtrudniejszy jest początek komentarza, a potem to już idzie z górki.
    ta scena z bielizną była fenomenalna! Róż! Imiona bliźniaków! No genialne!
    Zaczęłam się śmiać tak głośno, że moja siostra, która siedziała na drugim końcu pokoju popatrzyła na mnie miną a'la "Jesteś pewna, że nie jesteś adoptowana?" :D
    Mamy wreszcie Pansy i naszych Ślizgonów! Mam taką swoją osobistą teorię: MOŻE Malfoy zaatakował Hermionę, bo jest zły za to, że zabiera mu przyjaciół? NO jestem tego bardzo ciekawa…
    RON! POMYLIŁY CI SIĘ OPOWIADANIA TO U MNIE JESTEŚ ZAZDROŚNIKIEM, NIE U KATE! WRACAJ I TO JUŻ!
    obściskiwanie, pięcioro dzieci i wspólna trumna to definitywnie moja ulubiona część rozdziału.
    I jeszcze, że Fred to słyszał:D Mogę to skomentować tylko w jeden sposób: AWWWWWWWWWWWWW *-*
    MALFOY! TY FRETKO PRZEBRZYDŁA! TY ARYSTOKRATYCZNY DUPKU! ODWAL SIĘ OD MIONY, BO POPAMIĘTASZ!
    Czytając wymianę zdań pomiędzy Hermioną, a Draco dosłownie turlałam się ze śmiechu. Dobrze, że już wtedy w pokoju nie było mojej siostry, bo pewnie zaczęłaby szukać mojego aktu urodzenia :D
    Przepraszam za ten komentarz, wydaje mi się taki jakiś drętwy. Ten który wcześniej napisałam, był tysiąc razy bardziej emocjonalny. No cóż, musisz mi uwierzyć na słowo, że rozdział jest fenomenalny!
    Co do twoich pytań:
    OSZALAŁAŚ KOMPLETNIE?! ROZDZIAŁY SĄ IDEALNE PPD KAŻDYM WZGLĘDEM! CUD, MIÓD, LODZIO, MIODZIO!
    Co do scen miłosnych - moja rada to "czytaj, czytaj, czytaj!" Ja sama dopiero wyrabiam się w "takich" scenach, choć czytałam już dość dużo opowiadań ze scenami miłosnymi w fabule. Nie żebym miała coś do niektórych pairingów, bo akceptuję wszystkie, ale czytywałam tak dziwne połączenia jak "Snarry, Harry x Dumbledore, Bellatrix x Hermiona, a nawet kiedyś trafiłam na coś tak dziwnego jak pan Weasley x gumowa kaczka, więc nic mnie nie zaskoczy. Ja pisząc sceny miłosne u siebie, wzoruję się na innych opowiadaniach, dodając coś od siebie.
    Ok, już sobie idę, bo pewnie już obudziłam ci sąsiadów tym Caps lockiem XD
    Czekam na więcej i życzę weny/inspiracji/natchnienia razy 100000000[000…] i pozdrawiam gorąco ^^
    Ps. Nowy rozdział u mnie ;)
    Pss. Znasz Adres :)
    Psss. Ale i tak ci go podam XD
    fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bloggera mobilnego nikt nie pokona... nawet Chuck Norris;) przepraszam za to, ale mój kuzyn dyktuje mi odpowiedzi, a on jest mistrzem w sucharach o Norrisie;)
      U mnie czasami cała rodzina powątpiewa w moje pokrewieństwo z nimi...:') a siostra w ogóle się do mnie nie przynaje:))
      Cieszę się, że Cię rozbawiłam, na tym mi najbardziej zależało:)
      Ach ten Draco hahah
      Komentarz wcale nie jest drętwy, każdy komenatarz jak dla mnie jest cudowny<3
      Dziękuję Ci bardzo<3 nie byłam pewna, ale dzięki Tobie już jestem w 100% pewna, że jest ok:))
      Oj tak, zacznę czytać słodkie romansidła (od których zazwyczaj trzymam się z daleka i jeszcze dalej), więc mam nadzieję, że w następnej jakiejkolwiek scenie miłosnej będzie lepiej;)
      pan Weasley i gumowa kaczka... chce to przeczytać:'))))
      Dziękuję<3

      Usuń
  4. Hmmm, to może najpierw odpowiem na Twoje pytania ^^
    1.rozdziały są idealnej długości, wcale nie są za długie, każdy buduje napięcie, które powoduje,że czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
    2. Takie opisy są super,nadają opowiadaniu takiej magicznosci,uczycia...
    bardzo fajne ta scena Ci wyszła,jeżeli chcesz je jeszcze poprawić to w każdym romansie znajdziesz bardziej rozbudowane opisy ^^
    A teraz rozdział:
    Ron jest palantem, zachowuje się jakby był zakochany w Hermionie,a chyba ma dziewczynę(strzelam, że te listy są od Lavander), Fred zachował się cudownie, a kiedy Harry i reszta dowie się o Pansy, a Pansy o rodzicach,a w ogóle kim byli ich rodzice?
    Rozdział wyszedł Ci super,świetnie itp.
    Czekam na kolejny i weny 😊
    ~gwiazdeczka ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję Ci bardzo Gwiazdeczko moja<33 ja sama nie wiem kiedy dodam cos o rodzicach, bo mam już wszystko w planach, ale jak to wyjdzie w praniu to tylko Merlin wie;)

      Usuń
  5. Chciałam się zareklamować, ale jak tylko zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać i teraz głupio mi dokonać tego lokowania. Po prostu wspaniale tu jest!

    Może zainteresuje Ciebie i Twoich czytelników moja amatorska twórczość. Dzisiaj dodałam drugi rozdział.
    http://fremionestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję<3 i UWAGA UWAGA BARDZO POLECAM BLOGA TEJ PANI NA GÓRZE, bo czytałam u Ciebie i naprawdę fajne:)))

      Usuń
  6. Rozdziały idealne, ale w drugim pytaniu nie pomogę. Przepraszam.Życzę weny i zapraszam do mnie na kolejny rozdział :) -> http://forever-fremione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Kate :)
    Weszłam tu i szczerze powiedziawszy, przeraziłam się :| Sześć rozdziałów. Sześć rozdziałów nie skomentowałam, ani nawet nie przeczytałam. Niestety szlabany potrafią być bardzo uciążliwe. Mam nadzieję, że nadal uznajesz mnie za swojego żyjącego czytelnika. Jeżeli tak to się cieszę :)
    Odpowiem na pytania:
    1. Rozdziały nie są absolutnie zbyt często dodawane, przyjemnie się czyta coś, co za chwile ma ciąg dalszy. Szczerze dziwię się, że znajdujesz czas na pisanie tak długich rozdziałów, które dodawane są tak często :)
    2. Szczerze? Sama nie umiem czegoś takiego napisać :) Jest to dla mnie istną udręką. Jednakże, mogę Ci powiedzieć, co mi w Twojej scenie nie pasowało. *Wcielę się w moją panią z polskiego*
    Ok, no to tak. Po pierwsze: "Dziewczyna czuła (...)"
    ^
    |
    |
    Jeśli napisałaś już słowo opisujące postać (zob. do góry) i piszesz "tak jakby jako ona" to moim zdaniem nie powinnaś dodawać po: "Czemu on ma takie hipnotyzujące oczy?", słowa "szatynka. Wydaje mi się, że tak byłoby "płynniej". Bo, rozumiesz, brzmi to tak jakby dotyczyło to innej osoby.
    Po drugie: Moim kolejnym skromnym zdaniem, jak już opisywałaś jej odczucia, t niepotrzebnie dorzuciłaś tam jego. Jest to tylko moje zdanie i mogą posypać się hejty, ale tak po prostu lepiej by mi się czytało.
    Po trzecie: Załóżmy, że opisujesz jego odczucia. Zdanie "...malinowe usta Hermiony, po czym znów wpatrzył się w jej czekoladowe tęczówki", nie podoba mi się, wybacz. Chyba lepiej by brzmiało: Chłopak (nieśmiało) zerknął na malinowe usta Hermiony, po czym znów zatopił się w jej czekoladowych tęczówkach/oczach. Tak samo: "Objął rękami jej biodra mocniej przyciągając dziewczynę, w obawie jakby zaraz miała uciec"-Ja mam paranoję czy to zdanie brzmi jakby objął w pasie inną i przyciągał inną? zamiast dziewczynę zdecydowanie powinno być "ją". "w obawie, jakby zaraz miała uciec"-"jakby bał się, że zaraz ucieknie". Druga wersja wydaje mi się lepsza, bo poprzednia chyba ma błąd stylistyczny.
    Ok, koniec.
    Wiem, że się czepiam. To było pierwszy raz jak skrytykowałam kogoś rozdział i waham się, czy to opublikować.
    Co do rozdziału:
    Bardzo mi się spodobał :) Było w nim dużo opisów, które mnie zanudzają, gdy nie są dobrze napisane, ale Twoje są fenomenalne :) Jeżeli chodzi o Ślizgonów, to zawsze postrzegałam Nott'a jako zamkniętego w sobie, cichego chłopaka, dlatego dziwnie mi czytać o nim jako o wesołku. Jednak absolutnie mi to nie przeszkadza :) Jednak...Teodor i "Hermiś"? Genialnie przedstawiłaś dialog między Hermioną a Ronem. Szczególnie spodobał mi się motyw o dzieciach i ślubie ;). Malfoy, Malfoy, Malfoy, Malfoy...-zachowuję się jak Lockhart. Cóż z Ciebie za czarodziej wyrośnie? No nie wiem...Głupek z niego i tyle. Ale przejdźmy do ciekawszej sytuacji. Co to będzie, co to będzie? Buzi-Buzi? Zobaczymy. Chociaż mam przeczucie, że jeszcze się na to nie zdecydujesz ;)
    Weny Życzę
    Lestrange
    PS Mam wrażenie, że ten kom jest suchy...nawet przejrzałam go i wstawiłam emotki :') No cóż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka naklejka, powiem szczerze, że się bardzo stęskniłam i się bardzo cieszę, że wróciłaś:))
      Oczywiście, zawsze będę wiedziała, że gdzieś tam na świecie będzie jeszcze krążyła moja kochana czytelniczka Lestrange:))
      Na początku zapraszam Cię do przeczytania reszty rozdziałów i nie obrażę się jeśli je skomentujesz, nawet je krytykując.
      No właśnie krytyka!
      Nawet nie wiesz jak bardzo Ci za nią dziękuję, bo nawet nie odbieram jej jako krytyki samej w sobie, ale postrzegam ją bardziej jako dobre rady od bardziej doświadczonej koleżanki w pisaniu. Powiem Ci nawet, że sprowadziłaś mnie na ziemię, bo już zaczęłam zjadać wszystkie rozumy, czytając same pochwały, a Twój komentarz spadł na mnie jak wiadro zimnej wody i sprawił, że oprzytomniałam. Ale oczywiście w dobrym sensie;)
      Tak jak mówiłam, te sceny u mnie to kompletna klapa, dlatego jeszcze raz Ci dziękuję:)) za cały komentarz, tak naprawdę, naprawdę, żebyś nie miała wątpliwości, że to jakoś ironicznie lub sarkastycznie:'))
      Zparaszam dalej<3

      Usuń