środa, 17 lutego 2016

Rozdział VII

Ajajajajaj, 2000 wyświetleń!
Umieram ze szczęścia. Dosłownie. Dziękuję wszystkim za te wyświetlenia i wszystkim, którzy komentują te moje pokręcone wpisy<3 Matko, nawet nie wiem co powiedzieć. NO PO PROSTU NIE WIERZĘ!<3
Zgodnie z obietnicą, gdy miały być 4 kom( a jest ich 5!<3) pod ostatnim rozdziałem miałam dodać nowy, więc dodaję :))
PS wspominam tylko, że akcja dzieje się przed piątą klasą Hermiony i siódmą Freda( Zakon Feniksa), bo wcześniej zapomniałam;)
PSS miłego czytania, na mnie czeka matematyka juhu!:/ w takich momentach najbardziej żałuję, że Hogwart nie istnieje i nie mogę się uczyć transmutacji, obrony przed czarną magią i zaklęć:((



ROZDZIAŁ VII

Pomiędzy Luną a George’em nie doszło to niczego więcej. Po jakimś czasie krukonka, dając całusa w policzek George’owi , poszła na górę. Zostawiła chłopaka samego na ławce, który uśmiechał się od ucha do ucha. Bliźniak przemyślał to co przed chwilą się zdarzyło. Jeszcze rok temu odnosił się do tej małej blondyneczki jak do idiotki, kogoś pomylonego. No w końcu to była „Pomyluna Lovegood”. Te wszystkie nargle i inne niestworzone rzeczy. Sam jej dokuczał, robił z niej żarty razem z Fredem. Ale nagle coś w nim pękło, gdy zobaczył jak starsi ślizgoni znęcają się nad tą istotką. Dobiły go wyrzuty sumienia, bo on przecież robił to samo! Zadziałał na niekorzyść starszych i od tego momentu zaczął z nią gadać. Potem jak się okazało, Luna i jego siostra się zaprzyjaźniły, z czego jeszcze bardziej się ucieszył, ponieważ mógł, oczywiście okazyjnie, spędzać z dziewczyną więcej czasu. Znajomość ta opierała się ogólnie na docinkach George’a, które Luna zręcznie odpyskowywała. Kto by pomyślał, że ta krucha dziewczynka jest taka waleczna? Cieszył się jak dziecko, gdy dziewczyna pojawiała się w obrazie ”Grubej Damy”, dosiadała się do stołu gryfonów lub przychodziła do Nory. Chłopak potrzebował, chociaż zobaczenia jej, by jego dzień stał się lepszy i po pewnym czasie zrozumiał, że może czuć coś do tej zafiksowanej osóbki więcej niż przyjaźń. Na jego twarzy pojawił się niewielki grymas, przypominając sobie, jak to nazwał Harry, ”napad” na Lunę po imprezie. Ale w końcu na dobre wyszło. Chłopak tylko bardziej wyszczerzył się i przymknął oczy, pozwalając słońcu na ogrzanie jego twarzy. Nagle coś poruszyło się w krzakach. Gryfon momentalnie poderwał się z miejsca, oczekując najgorszego. Poczuł chwilową ulgę, gdy zobaczył, że z krzaków wychodzi jego brat z Hermioną, ale po chwili zczerwieniał na twarzy. Nie zwrócił uwagi na to, że oboje byli przygnębieni i smutni, a Fred wydawał się także zły.
-Podglądaliście nas?!
-Na pewno lepiej niż wy nas – skwitowała szatynka.
-No ale podglądaliście! Cholera, mogłem się domyślić! Wiecie, że jest coś takiego jak prywatność?! No kurde, Fred!
-Weź się uspokój. Hermiona, gdzie idziesz? – zapytał smętnie Fred, patrząc za gryfonką.
-Do Luny.
To mówiąc szatynka zniknęła w drzwiach Nory. Fred zrezygnowany opuścił głowę. Kopnął przechodzącego obok gnoma, który wyleciał za ogrodzenie.
-Wszystko zepsułem! A było już tak blisko, już miałem jej wszystko powiedzieć!
-Zostawić was na chwilę samych...- wzruszył ramionami George – chociaż wcale nie zostawiłem was samych, to znaczy wy chyba nie chcieliście być beze mnie – chłopak zaśmiał się.
-Zamknij się, okej? Miona to zaproponowała.
-Co? Ona? Sprowadzasz ją na złą stronę brat, uważaj. Ale dobra przejdź do rzeczy, co zrobiłeś?
-Sam muszę na razie to przemyśleć, ok.? – bliźniak zrozumiale pokiwał głową – A teraz powiedz co tam z Luną? Widziałem, że się nie całowaliście, biedny Georgie…
-Spadaj gumochłonie! Tobie tylko jedno w głowie, zboczeńcu!
-E, nie wyjeżdżaj mi tu ze zboczeńcem!
-No ja nie wiem, co wy tam w krzaczkach z Hermioną… Dobra, brat, sorki, sorki!- George zręcznie uchylił się przed nadlatującą pięścią sobowtóra. –Jeśli nadal cię interesuje ma historia to słuchaj.Otóż było miło, bardzo miło, gadaliśmy, przeprosiłem ją za rano, ona powiedziała, że to już nieważne i jakoś tak… pogadaliśmy o tym wypadku po tej imprezie, a ona na to czy to było na serio, ja tak i ona się tak słodko zarumieniła i potem gadaliśmy i … dawno nie czułem się taki szczęśliwy! I wtedy ja zapytałem się czy chciałaby zostać moją no wiesz… dziewczyną… A ona tylko się uśmiechnęła i pocałowała mnie – George dotknął rozmarzony prawego policzka - Fred?
-Co?
-Pamiętasz naszą rozmowę? O tym „zakochaniu”?
-No, to co?
-Tak się właśnie teraz czuję. Czyli wygląda na to, że chyba jestem zakochany...
-Ja tez bracie, ja też… -Oboje usiedli na ławce i westchnęli głęboko. – Jak już się w coś wpakujemy..
-To zawsze razem – dokończyli we dwójkę.
 
Nadszedł wieczór. Wszyscy, oprócz  Hermiony, Ginny i Harry’ego, zebrali się w kuchni i czekali na jedzenie. Po chwili na dół zeszła szatynka. Zostało jej tylko miejsce obok jednego z bliźniaków, akurat obok tego, z którym nie miała ochoty rozmawiać. On sam miał głowę spuszczoną, ale bacznie obserwował każdy ruch szatynki. Do kuchni weszli państwo Weasley.
-Posłuchajcie, jak wiecie byliśmy u cioci Dorothy. Tym razem to nie symulacja, zawieźliśmy ją do św. Munga, bo to chyba już coś poważniejszego. Musimy pojechać do niej, by wyrazić zgodę na operację, ale też by się nią zająć jak wyjdzie ze szpitala, dlatego nie będzie nas przez kilka następnych dni. Nie możemy poprosić Billa i Fleur, by przyjechali, bo zostają dłużej w Londynie i nie chcemy im tego wyjazdu psuć. Dlatego też macie być grzeczni i słuchajcie się nawzajem. Ufam wam, może nie do końca wszystkim, ale nie zepsujcie tego. Fred i George spróbujcie cokolwiek zniszczyć, a się o tym dowiem i kara was nie ominie! Nie oddam wam różdżek, nie patrzcie tak na mnie. Macie karę do końca wakacji, pamiętajcie.
-Mamo, ale to nie fair! Jesteśmy już pełnoletni! - Fred popatrzył oburzony na mamę.
-Mhm, pełnoletni, ale jak widać nie umysłowo – mruknęła do siebie pani Weasley , po czym zwróciła się do syna - Nie zaczynaj kłótni znowu, George proszę. I tak ich nie dostaniecie.
-Mamo, jestem Fred. I ty kobieto nazywasz siebie naszą matką?
-Przepraszam cię Fred. Ale tak czy siak różdżek nie dostaniecie, za dużo dostałam uwag od McGonagall w tym roku.  W sumie nie tylko od niej. Ale powracając do naszego wyjazdu. Przekażcie wszystko reszcie. A i jeszcze jedno, czy Luna możesz u nas zostać dopóki nie wrócimy, bo każda kobieca dusza się przyda, by poskromić moich rozrabiaków?
George lekko ścisnął rękę blondynki pod stołem, na co ta się uśmiechnęła:
-Bardzo chętnie, pani Weasley. Sądzę, że i tak bym tu codziennie przychodziła, bo w domu bym siedziała sama i bym się nudziła. Tak, tata znowu wyjechał do Londynu. Poza tym w moim domu osiedliły się chyba na stałe nargle, nieprzyjemna sprawa.
-Oj, współczuję. –mina pani Weasley wskazywała jednak, że nie za bardzo wie, czego współczuje krukonce -Ale to w sumie dobrze, cieszę się, że będziesz u nas. Chłopcy, wyjmiecie potem łóżko polowe ze strychu i zaniesiecie je do pokoju dziewczynek, by Luna miała gdzie spać.
-Może spać ze mną! – George podniósł rękę do góry, uśmiechając się od ucha do ucha. Blondynka spiorunowała go wzrokiem.
-Nie bądź śmieszny George, prędzej już Luna wolałaby spać z gnomem niż z tobą. George strasznie chrapie i się rozpycha na całym łóżku.- odpowiedziała pani Weasley, na co cały stolik, z wyjątkiem wspomnianego, wydającego znak protestu bliźniaka, wybuchł śmiechem. – A teraz jedzcie.
To mówiąc Molly rozstawiła na stole kilka talerzy, a z kuchni nadleciało kilka naleśników.  Każdy zabrał się do jedzenia. Ręka Hermiony kilka razy musnęła ręce Freda, oboje za każdym razem mieli na twarzy kilka, niewielkich rumieńców. Po chwili doszli do nich Ginny i Harry, którego włosy były bardzo zmierzwione, a koszulka trochę ponaciągana. Para milczała, co inni uznali za znak „O nic nie pytajcie, nie zabiliśmy się, było wręcz przeciwnie”. Ron rzucił jakiś luźny temat i wszyscy zaczęli rozmawiać. Zapanowała miła, lekka atmosfera. Bliźniacy się przedrzeźniali, a reszta śmiała się do rozpuku. Rozbawiona do łez Hermiona oparła się o Freda, co on przyjął za znak, że pomiędzy nimi wszystko jest po staremu. Mimo że skończyli już zjadać pyszne naleśniki pani Weasley, nadal siedzieli przy stole. Tematy skakały z nowych pomysłów bliźniaków na to kto jest lepszym Malfoyem. Konkurs stanowczo wygrała Ginny, która zaczęła komentować wszystko: „Niech tylko mój ojciec się o tym dowie!”. Miłą atmosferę przerwały sowy, które wleciały do domu. Kilka listów upadło na stół. Każdy szukał swojego nazwiska, czy przypadkiem nie do niego są skierowane  przesyłki. Trzy dla pani Weasley zostawili na stole, jeden dla Ginny, który został spiorunowany wzrokiem przez Harry’ego. Zaczerwieniony Ron szybko wyrwał sowie różowy list, zaadresowany do niego. Bliźniacy nie mogli przepuścić takiej okazji i od razu zaczęli mu dokuczać. Hermiona sięgnęła po dwa listy. Przeczuwała już czyje nazwiska zobaczy. Jeden od Pansy, a drugi oczywiście od rodziców.
Dziewczyna wykrzyknęła jakieś niezrozumiałe słowa, zwracając na siebie uwagę wszystkich pozostałych. Gwałtownie wstała i podeszła do kosza. Pogniotła list i wrzuciła do kosza na śmieci, zatrzaskując bardzo głośno drzwiczki. Stała tak przez chwilę i patrzyła się wściekle na kosz, po chwili skierowała wzrok na przerażonych przyjaciół, potem znów na kosz. Wyjęła list, zmoczyła wodą, po czym mokry podarła, zniszczyła, by nic nie można było odczytać. Wrzuciła resztki do kosza. Popatrzyła teraz na resztę, która cały czas siedziała w tych samych miejscach. Skierowała błagalnie wzrok na Freda. Chłopak wstał z miejsca:
-Posłuchajcie pójdziemy się z Hermioną przejść, a wy tu skończcie jedzenie.
Po czym bliźniak szybko podszedł do dziewczyny, objął ją ramieniem i wyszli z Nory. Pozostali popatrzyli po sobie. Harry, wyjątkowo zdenerwowany całą sytuacją, chrząknął:
-Czy ktoś wie co się dzieje? Słuchajcie, Mionka jest dla mnie jak siostra i nie wiem, co się stało, ale chce jej pomóc, jeśli ktoś cokolwiek wie, powiedzcie proszę.
-Pamiętacie, pierwszy dzień jak Hermiona do nas przyjechała… –Ginny opowiedziała szybko sytuację, której była świadkiem razem z George’m.
-Przeczytajmy to co wyrzuciła, może coś się da wyczytać! – Ron chciał pobiec do kosza na śmieci, ale Luna złapała go za rękę .
-Przecież wszystko zniszczyła, woda na pewno rozmazała atrament, poza tym wszystko podarła. I widziałeś jaka przerażona wyjęła list i go zniszczyła jeszcze raz. Bo się bała, że będziemy to czytać i się domyślimy. Powinniśmy poczekać, potem nam powie jak sama, wiecie, dojrzeje do tego.
Wszyscy zamilkli i zrozumiale pokiwali głowami, tylko George się szczerzył jak najęty.
-No patrzcie jaką mam mądrą dziewczynę!
Luna po raz drugi spiorunowała go wzrokiem, co resztę rozbawiło.
-Jeszcze nie jestem twoją dziewczyną.
-No jak nie?
-Za szybko, Georgie, za szybko. Ja nie wiem czy być dziewczyną kogoś kto ciągle chrapie i się rozpycha!
-Luna, ale nie zostawiaj mnie…
-Cii gołąbeczki, wracają!
Do kuchni weszła Hermiona, a za nią Fred. Oczy dziewczyny były spuchnięte. Rękami nerwowo ściskała dół spódnicy, bliźniak ją lekko obejmował i patrzył z troską.
-Posłuchajcie… To co było w tym liście, co było związane z tym listem – dziewczyna powstrzymywała się od płaczu, ale gula w gardle niebezpiecznie rosła – to dla mnie cały czas jest niezrozumiałe i nie mogę wam jeszcze nic powiedzieć, bo ja sama nic nie rozumiem. Nie patrzcie tak, Fred też nic nie wie, żeby nie było, że ktoś wie więcej, po prostu już raz dostałam list od nich  i wtedy on…
-Wiemy, Hermi, idź odpocząć jeśli chcesz – Ginny troskliwie się uśmiechnęła.
-Wiesz, chyba tak zrobię. Został tu jeszcze list, które dostałam? O tu leży. – Hermiona wzięła list ze stołu, po czym poszła na górę, zostawiając przyjaciół. Fred jeszcze patrzył przez chwilę za Hermioną, cały czas czując słodki zapach szatynki.

Hermiona weszła na górę i skierowała się do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i rozpakowała list od siostry. Z koperty wypadły ciastka,  pognieciony pergamin i jedno małe, ruchome zdjęcie, na którym Pansy rzucała w Blaise’a mąką, a z tyłu Teodor zajadał się następnym ciasteczkiem. Szatynka odwróciła zdjęcie, by zobaczyć napis: „Pieczemy ciastka a’la Granger”. Gryfonka uśmiechnęła się, przypominając sobie jeden z dni, których spędziła z tą trójką. Po raz pierwszy mieli do czynienia z czymś takim jak mugolski piekarnik. Hermiona musiała im wszystko wytłumaczyć i dała im przepis na ciastka z orzechami. W tym momencie dziewczyna uświadomiła sobie, że strasznie za nimi tęskni, mimo że znali się niedługo, to niesamowicie się zżyli. Wzięła się za czytanie listu:

Kochana Hermionko,
Z tego Weasley’a niezły gentelman, zdziwiłam się, ale wiesz – pozytywnie. Co do listów od rodziców nie przejmuj się. Po prostu je ignoruj. U nas wszystko dobrze, jak widzisz upiekliśmy twoje ciastka. Było ciężko, ale się udało (mam nadzieję, że ciastko, które ci wysłałam doszło w miarę dobrym stanie). Tęsknimy za Tobą bardzo i naprawdę szkoda, że zobaczymy się dopiero w Hogwarcie , przecież to tak długo! Jak już tam będziemy musimy się często spotykać, chociaż to może być trudne.
Powiedziałaś przyjaciołom o wiesz… o rodzicach, o mnie? A może tylko temu bliźniakowi? W ogóle zauważyłam, że w tamtym liście cos dużo się o nim rozpisałaś …(oj żałuję, że nie widzę teraz tych rumieńców, które masz na twarzy, gdy czytasz ten list). Bo stwierdziliśmy (cała nasza kochana trójeczka), że imię tego rudzielca pojawiło się kilka razy w tym liście i to może coś znaczyć… Młoda( jak ja kocham tak mówić do ciebie!), starszej siostry (i jej chłopaka, i jej kumpla) nie oszukasz. Ale tak na serio – jeśli chodzi o sprawy sercowe to leć do mnie, zawsze ci pomogę, poza tym ten Weasley nie wydaje się być aż taki zły. Muszę trochę zmienić nastawienie do gryfonów tak ogólnie,ale to może potrwać, ostrzegam. A teraz lulu papa, bo jest już dość późno zdaję się (chociaż nie wiem kiedy sowy doręczą ten list, więc tak na przyszłość).
Całuski,
Pansy
PS Teodor ma dziewczynę!
Hermiona ugryzła ciastko, po czym odrzuciła je szybko na łóżko, patrząc z obrzydzeniem na to co przed chwilą spróbowała. „Umiem stanowczo lepiej piec, czy to w ogóle jadalne? Przynajmniej się starali, następnym razem nauczę ich trochę lepiej.” Jeszcze raz przeczytała list siostry, rumieniąc się właśnie w tym miejscu, o którym dziewczyna mówiła, że się zarumieni. „Naprawdę, aż tak dużo razy napisałam jego imię? Pansy przesadza, lubi się chyba bawić w swatkę. Stawiam 10 galeonów na to, że to ona zapoznała Notta z jego dziewczyną! W ogóle to cud chyba, że Teo ma dziewczynę! Ale wracając do Freda, przecież jemu się podoba inna, nie ma sensu już dawać sobie nadziei… Lepiej będzie jak znowu powrócą nasze ‘koleżeńskie’ stosunki, a ja zapomnę o tym, że Fred się tak słodko uśmiecha, że czuję się tak fajnie, gdy mnie przytula, że jego oczy…”- dziewczyna uszczypnęła się w ramię – „Hermiono Jean Granger! Stop! Matko, to niewykonalne, jak mam go nie lubić , skoro go lubię! Niech się wypchają teraz te wszystkie mugolskie komedie romantyczne z Hugh Grantem i Julią Roberts, które oglądałam z kuzynkami! Nic nie jest tak jak powinno być! Jakby mi ktoś zaledwie miesiąc temu powiedział, że będzie mi się podobał Fred Weasley, a z Pansy Parkinson będę piec ciasteczka i pisać listy to wysłałabym go do Skrzydła Szpitalnego! Wszystko jest bez sensu! Poza tym to przeminie, to tylko jakaś wakacyjne zauroczenie, no proszę Fred Weasley… Fred Weasley! Zaczynam się sama sobą załamywać! Muszę być chora, może to jakiś wstrząs, o! udar od słońca to pewne! Przecież ja się nie zakochuję, to głupie Hermiona, co ci strzeliło do tej głowy?!” –głosik w głowie odezwał się cichutko, wymawiając jedno imię i nazwisko- „Krum? A co do tego ma ten infantylny osiłek, mój głupi mózgu? Ile razy mam powtarzać, ja się nie zakochuję, Krum to Krum, nigdy mi się nie podobał. Patrzył się tylko na mnie, a to było wnerwiające. A Weasley, mówię przecież, to udar słoneczny! I zostańmy przy tym!”
Dziewczyna opadła na łóżko, zamknęła oczy i chwilę pomilczała. Nie miała siły odpisywać siostrze, więc wzięła pierwszą lepszą książkę i chwile poczytała. Wreszcie mogła się zrelaksować. Szybko przerzucała strony, nie mogąc za bardzo się skoncentrować. Nie czytała jednak długo, bo z kuchni dobiegł ją głośny trzask, a raczej wybuch. „Nie ma pani Weasley, a już są kłopoty!” – pomyślała Hermiona, zbiegając na dół do kuchni. Przerażona szatynka stanęła z wrażenia w drzwiach.

-Co do jasnej ciasnej tu się dzieje?!


Yup! Mam nadzieję, że się podoba, komentarze proszę ładnie! Nie wiem, kiedy będzie następny rozdział, ale może będzie trochę weselszy niż ten, bo jakiś smętny mi wyszedł, ale czasem tak trzeba :(
 No to wszystko, co chciałam przekazać:)
Jeszcze raz dziękuję za każdy komentarz, długi i krótki, bo to mnie motywuje jak nie wiem co!:))))
~Kate

16 komentarzy:

  1. Jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział, to uśmiech mi z twarzy nie schodził ^^ rozdział jak zawsze super, fajnie,że pojawiła się Pansy, a kiedy Fred i reszta dowie się o siostrze miony i całej tej sytuacji? Życzę weny i czkam na kolejny rozdział ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to sama jeszcze nie mam pomysłu kiedy i jak Weasley'owie dowiedzą się o Pansy, jak to mówi mo tata: :pozyjemy,zobaczymy " :')

      Usuń
  2. Rozdział naprawdę świetny. Te wewnętrzne wątpliwości Freda i Hermiony są, no... słodkie *-* Świetnie ujmujesz charakter Freda i George'a, czego ci zazdroszczę, bo ja się jeszcze tego uczę, ale przynajmniej się staram ^^ George i Luna będą świetną parą, ja to wiem.
    Jestem ciekawa co tam znowu bliźniacy wymyślą. Ale cóż, taki już ich urok.
    Och i Pansy. Jestem ciekawa jak tam rozwinie się siostrzana więź. I normalnie zjada mnie od środka ciekawość tego czy Hermiona powie Fredowi i przyjaciołom o rodzicach.
    Czekam na następną część, życzę natchnienia i pozdrawiam gorąco.
    ~Astrum Confusa
    PS. Na moim blogu nowy rozdział :)
    fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam u Ciebie rozdział i tez świetny:)) cieszę się, że podoba się rozdział i te wątpliwości naszej parki, bo to mi zawsze przychodzi z trudem napisanie uczuć :/ Dziękuję za komentarz<3

      Usuń
  3. Tylko spróbuj mi umrzeć i zostawić Nas w dziurze 😉
    Super rozdział. Uwielbiam wprost takie końcówki 😍😁
    Weny i czekam na nexta
    Pozdrawiam RosalieIris 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, dziękuję:) postaram się Was nie zawieść:) a gdzie u Ciebie rozdział? Bo ja też czekam i doczekać się nie mogę!

      Usuń
  4. Dzisiaj tutaj trafiłam,ale nie zdążę dzisiaj napisać długiego komentarza, więc jutro po szkole będę się rozpisywać ;)
    ~Juna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak obiecałam, tak robię
      A więc *tak wiem, że nie zaczyna się zada on "a więc", ale dalej, pomysł zeswatania Luny z Georgem, jest pomysłowy, nie powiem
      Fred taki szpiegel...
      Em.. Harry i Ginny, są zakochani, więc jest spk :D
      A Ron? Kogo on sobie znajdzie? A może będzie starym dziadkiem z psami?
      Mam również nadzieję, iż dowiemy się jak najprędzej co wydarzyło się w kuchni! :D
      Niech Hermiona i Fred przestaną wreszcie wątpić!
      Powiem jeszcze, iż świetnie ujęłaś charakter wszystkich, prócz Luny *moja opinia*
      Ale teraz nie zanudzam komentarzami, tylko czekam na nexta, oraz oczywiście życzę weny!
      Pozdrawiam
      ~Juna

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że udało mi się wszystkich w miarę dobrze odtworzyć. Co do Luny, to wiem, może trochę odbiega od kanonowej panny Lovegood, ale musiałam troszkę pozamieniać w jej charakterze:')

      Usuń
  5. Rozdział dobry :) Blog dobry... Wszystko dobre! Pisz dalej! A u mnie 3 rozdział. Zapraszam ;)
    http://forever-fremione.blogspot.com/2016/02/rozdzia-3-zakochany.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział dobry :) Blog dobry... Wszystko dobre! Pisz dalej! A u mnie 3 rozdział. Zapraszam ;)
    http://forever-fremione.blogspot.com/2016/02/rozdzia-3-zakochany.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział:)
    Czytałam go jeszcze jak żadnego komentarza nie było, ale warunki znalazły sie teraz.
    Odnalezienie uczucia to nie łatwa sprawa. Szczególnie gdy na glowie ma się problemy.
    Troszkę się spieszę do szkoły, więc się nie będę rozpisywać.
    Nie mogę sie doczekać następnego ;)
    PS. U mnie będzie niedługo, nie zabijaj. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie komentarze bardzo motywują, dziękuję:) wiem, szkoła to zło:/
      PS dodaj szybko rozdział, dobrze radzę, bo ja już myślę nad narzędziem zbrodni:')

      Usuń
  8. Kobieto, co Ty ze mną robsz! Sterta notatek na mnie czeka, po nieobecności w szkole, a ja zamiast przepisywać czytam Twojego bloga :D Czuję się zagrożona, Twoje Fremione jest takie świetne, że gdybym nie była autorką swojego to na pewno przestałabym je czytać i siedziała tutaj, czekając na nowe rozdziały :p A teraz nie mam niestety zbyt wiele czasu na rozpisywanie, więc powiem tylko jedno - DAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ, ALBO BĘDZIE ŹLE XD
    Tak, to jest groźba :P
    Czekam z niecierpliwością
    Marta Weasley
    http://fremione-w-otchlani-marzen.blogspot.com/

    i

    http://tworcakremowki-namieszlgranger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dziękuję Ci bardzo za ten komentarz:)) poprawiłaś mi humor hehe :) Kate przerażona groźbą postara się dodać rozdział jeszcze w tym tyg:)
      PS a ja czekam u Ciebie na następne rozdziały, które są wprost przecudne:)
      PSS nie przesadzaj z tym zagrożeniem, Twoje fremione bije moje na głowę!

      Usuń